Dziecko z kompleksami

Dziecko z kompleksami

Każda historia ma swój początek. Zacznę więc dziś od początku. Urodziłam się pulchna, tzw. “kluseczka”. Nadwaga ciągnęła się za mną od dziecka.
W szkole podstawowej niektóre dzieci wyśmiewały się ze mnie, szczególnie chłopcy. Wyzywali od “Grubej Berty” i Wieloryba. Nie raz płakałam i było mi bardzo przykro, ale wciąż nie wiedziałam jak poradzić sobie z tym problemem. Rodzice nie przywiązywali raczej wagi do zdrowego odżywiania. W domu królowała kuchnia tradycyjna czyli u nas śląska – kluski, schabowy, kiełbasa, żur itp.
Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek rozmawiali ze mną o mojej tuszy, na pewno było to dla mnie wstydliwe.

Pamiętam jedne z badań kontrolnych w podstawówce. Lekarka powiedziała wtedy rodzicom, że mam nadwagę, ale dodała też, że wdałam się w tatę – jego geny. Takie wytłumaczenie znalazła dla mojej tuszy. Dodała, że mam szerokie ramiona, co sprawia, że wyglądam postawniej. I grube kości, które sprawiają, że zawsze będę ważyła więcej niż na to wyglądała.
Przyjęłam do wiadomości i długo tak sobie tłumaczyłam mój stan grubaska.
Często podpieramy się uwarunkowaniami genetycznymi:
– To geny, dlatego nie mogę schudnąć.
A może nie “nie mogę” tylko “nie chcę”, bo nie chce mi się wdrożyć zmiany w codziennych nawykach i znalazłam wymówkę?

Jak to jest u Was? Wierzycie, że za Wasze problemy z wagą są odpowiedzialne geny albo choroba?